para bujnych kojotów to jedna z ostatnich rzeczy, które można zobaczyć w betonowej dżungli, zwłaszcza w największym mieście Ameryki. Ale to właśnie widziałem pewnego wieczoru na skraju nowojorskiego Ogrodu Botanicznego.
wyglądały na ogromne, z Kudłatym brązowo-szarym futrem i zupełnie się nie bały. Para kłusowała po obu stronach mnie, zatrzymując się około 10 stóp od siebie przez kilka minut, zanim w końcu uciekł., Zanim zdążyłem zdecydować, czy wziąć patyk, czy zacząć krzyczeć, żeby ich wystraszyć, już ich nie było. Chwilę później dwie młode kobiety pobiegły krzycząc z jednego z zalesionych obszarów ogrodu. Podejrzewałem, że mieli podobne doświadczenia.
moje następne spotkanie było w Chicago, w wąskim parku wzdłuż północnej odnogi rzeki Chicago, która przecina drogę między dzielnicami mieszkalnymi. Biegłem obok kojota węszącego po placu zabaw, pozornie nieświadomy mojej obecności. Kilka minut później inna kobieta na szlaku zatrzymała się, by ostrzec mnie przed obecnością zwierzęcia i zapytać, czy je widziałem., Po raz kolejny wydawało się to dla nas obojga aberracją: dzikim mięsożercą w sercu 2,7-milionowego miasta.
kilka lat temu w Madison w stanie Wisconsin doszło do powodzi podobnych doniesień, co skłoniło biologa dzikiej przyrody Davida Drake ' a do zbadania populacji miejskich kojotów. Aby zrozumieć konsekwencje dla ludzi, Drake chciał również zobaczyć zachowanie kojotów w stosunku do konkurentów, takich jak Red fox. Lisy Rude są myśliwymi i elastycznymi drapieżnikami, żywią się gryzoniami i ptakami, a także rybami, żabami lub śmieciami., Na obszarach wiejskich mniejsze lisy unikają terytorium kojotów; chociaż kojoty nie jedzą lisów, zabijają je, aby zapobiec niedoborowi zasobów.
w ciągu dwóch lat Drake i grupa badaczy śledzili 11 kojotów i 12 lisów rudych, które zaprzęgali do obroży radiowych. Ich wyniki, opublikowane niedawno w czasopiśmie PLOS One, były zaskoczeniem. „Jeśli spojrzeć na literaturę na obszarach pozamiejskich, większość badań sugeruje, że kojoty wyparłyby LISA Rudego., Jeśli kojoty złapią rudego lisa, z pewnością zabiją je, aby ograniczyć konkurencję o zasoby w tym obszarze ” – mówi Drake. „Dość szybko zdaliśmy sobie sprawę, że w tych obszarach miejskich dzieje się coś innego.”
w wielu przypadkach zwierzęta zmuszone do życia w małych środowiskach miejskich stają ze sobą w konflikcie, zarówno między gatunkami, jak i wewnątrz nich., Weźmy na przykład tygrysy, których kurczące się Terytoria mogą doprowadzić do zabicia dorosłych samców, które nie są ich własnymi.
ale to się tu nie dzieje. Pomimo, że mają mniej miejsca na ustanowienie swoich zasięgów w miastach niż na wsi, kojoty i rude lisy w Madison wydawały się mniej antagonistyczne wobec siebie niż w bardziej przestronnych środowiskach. W pewnym momencie naukowcy zaobserwowali mężczyznę Lisa i kojota polującego na tym samym polu, czasami zbliżając się do siebie w odległości 20 jardów., Jednak Kojot nie zaatakował lisa, aby go wystraszyć, a lis nie wydawał się wystarczająco zastraszony obecnością kojota, aby odejść.
przy innej okazji naukowcy byli świadkami kojotów odwiedzających legowisko lisów—być może dlatego, że Lisy przynosiły martwe króliki lub inne pożywienie do swoich zestawów, a głodne kojoty korzystały z łatwego posiłku.
„wiedzieliśmy o co najmniej czterech innych lisich legowiskach na tym terytorium, do których mogli łatwo przenosić zestawy.nigdy, przenigdy ich nie przenosili, nawet gdy kojoty pojawiały się prawie co drugi dzień” – mówi Drake., Lisy, jak się wydawało, nie czuły się na tyle bezbronne, by zadawać sobie trud przeprowadzki. Pasuje to do szerszego wzorca ich badań: ani jednego agresywnego spotkania kojotów i lisów.
co może wyjaśnić zmienione zachowanie? Pierwotna hipoteza Drake' a i jego współpracowników ma związek z dostępnością pożywienia. Dzięki urbanistycznemu kształtowaniu krajobrazu, gatunki roślinożerne, takie jak króliki, jelenie i myszy, mają wiele możliwości żywieniowych, a rośliny są zastępowane nawet po zjedzeniu dzięki ludziom o zielonych kciukach., Ponadto ludzie zostawiają stosy kompostu, kosze na śmieci i karmę dla zwierząt domowych na zewnątrz, prawdziwy bufet dla zwierząt wszystkożernych. Zamiast lisów i kojotów walczących o ograniczone zasoby, teoria ta idzie, że współistnieją bardziej pokojowo dzięki stworzonej przez człowieka obfitości.
Ta nowa obfitość zakłóciła zachowania zwierząt nie tylko u lisów i kojotów. Weźmy na przykład niedawną hipotezę o nazwie paradoks drapieżnictwa. W różnych środowiskach miejskich zagęszczenie gatunków drapieżnych (czy to ptaków, czy czworonożnych bestii) nie skutkowało wyższymi wskaźnikami drapieżnictwa., Innymi słowy, populacje zdobyczy, które powinny się zmniejszać dzięki większej liczbie drapieżników, pozostają na tym samym poziomie, co przed napływem głodnych mięsożerców i wszystkożerców.
„istnieje pomysł, że w systemach miejskich masz wiele różnych dostępnych zasobów pokarmowych, a wiele drapieżników z gniazd ptaków to ogólne drapieżniki—szopy i oposy i wrony”, mówi Amanda Rodewald, profesor ochrony i zasobów naturalnych na Uniwersytecie Cornell i autorka badania 2011 na temat relacji drapieżnik-ofiara w gniazdach ptaków wokół Columbus, Ohio., Jej badania wykazały, że przetrwanie gniazd zmniejszyło się w wiejskich krajobrazach z obecnością większej liczby drapieżników, ale ten sam efekt nie miał miejsca w środowiskach miejskich.
Miejskie kojoty są niezwykłe, ponieważ wydają się niechętne jedzeniu ludzkiego jedzenia, nawet jeśli jest łatwo dostępne. Przeważnie trzymają się tradycyjnej diety małych ssaków i ptasich jaj i nadal działają jako drapieżniki z kontrolującym wpływem na populacje gatunków drapieżnych, takich jak kanadyjskie gęsi i jelenie białogłowe, mówi biolog przyrody z Ohio State University Stanley Gehrt.,
przez ponad dekadę Gehrt badał zachowania miejskich kojotów w Chicago, patrząc na to, jak psy wchodzą w interakcje z szopami, z kotami swobodnie wędrującymi i ze sobą nawzajem. W kilku przypadkach rywalizacja między kojotami a innymi drapieżnikami była mniejsza niż można się było spodziewać, dzięki obfitości pożywienia. Ta sama obfitość oznacza czasami większą liczbę drapieżników żyjących w tym obszarze.
„jedną z cech systemu miejskiego jest brak większych drapieżników., Tej naprawdę ważnej funkcji ekosystemu brakowało, dopóki nie wprowadził się Kojot” – mówi Gehrt. Kojoty są szczególnie dobre w przedostawaniu się do środowiska miejskiego, w porównaniu z innymi dużymi mięsożercami, takimi jak lwy górskie lub niedźwiedzie, ponieważ uczą się pracować na drogach i schematach ruchu, mówi Gehrt.
to wszystko oznacza, że kojoty, lisy, szopy, oposy i inne drapieżniki zadomowiły się w życiu miasta i nie opuszczą go w najbliższym czasie. Dlatego Drake i inni zwerbowali naukowców do badań nad kojotami i innymi drapieżnikami., To tak samo edukacja społeczeństwa, jak zbieranie danych.
Oczywiście życie w bliskim sąsiedztwie dzikiej przyrody wiąże się z kosztami, niezależnie od tego, czy jest to zniszczenie pięknie pielęgnowanego ogrodu, czy śmierć rodzinnego zwierzaka. Badania sugerują również, że większy kontakt z dziką przyrodą zwiększa ryzyko chorób odzwierzęcych, takich jak Ebola lub ptasia grypa, które przeskakują ze zwierząt na ludzi. Ale nie poznamy skali problemów i korzyści, chyba że więcej zasobów zostanie skierowanych na spojrzenie na słabo zbadaną sferę miejskiej przyrody., Stosunkowo nowa dziedzina została częściowo zaniedbana, ponieważ badania nad dziką przyrodą są często finansowane przez stowarzyszenia łowieckie i łowieckie, mówi Gehrt.
około 85 procent Amerykanów mieszka w obszarach miejskich, szanse na napotkanie dzikiej przyrody w betonowej dżungli są wysokie. Musimy zrozumieć, jak wygląda normalne zachowanie w porównaniu z zachowaniem chorego zwierzęcia. A kiedy zwierzę zachowuje się regularnie, musimy być w stanie cieszyć się doświadczeniem oglądania ich, a nie odczuwania strachu., „Sposób, w jaki zwierzęta te żyją na obszarach miejskich, różni się znacznie od sposobu, w jaki żyją na obszarach wiejskich”, mówi Drake.
to sprowadza się do Edukacji Publicznej i większego finansowania badań—zarówno bieżących wyzwań dla biologów przyrody. Dla Gehrt warto pamiętać o pozytywnym wpływie miejskich kojotów. Kojoty pomagają kontrolować zwierzęta roślinożerne, które w przeciwnym razie mogą mieć ogromne populacje i generalnie nie szkodzą ludziom. „Korzyści prawdopodobnie przewyższają koszty posiadania drapieżników w naszych systemach” – mówi.
Leave a Reply