Hero/Corbis
czy uważamy muzykę za przyjemną nie zależy bowiem od „harmoniczności” granych nut.
Wiele osób nie lubi zderzających się dysonansów kompozytorów modernistycznych, takich jak Arnold Schoenberg. Ale jaki jest nasz problem z dysonansem?, Od dawna sądzono, że dysonansowe akordy muzyczne zawierają częstotliwości akustyczne, które zakłócają się nawzajem, aby postawić nasze nerwy na krawędzi. Nowe badanie sugeruje, że w rzeczywistości preferujemy akordy spółgłoskowe z innego powodu, związanego z matematyczną relacją między wieloma różnymi częstotliwościami, które składają się na dźwięk1.,
neurobiolog poznawczy Marion Cousineau z Uniwersytetu Montrealskiego w Quebecu i jej współpracownicy ocenili te wyjaśnienia dotyczące preferencji dotyczących spółgłoski i dysonansu, porównując reakcje grupy kontrolnej osób z normalnym słuchem do reakcji osób z amuzją — niemożności rozróżnienia różnych dźwięków muzycznych.
niesprzyjające Dźwięki
akordy spółgłoskowe składają się z dźwięków, które „dobrze brzmią” razem, jak środkowe C i G nad nim (interwał zwany piątą)., Dysonansowe akordy są kombinacjami, które brzmią wstrząsająco, jak środkowe C i C ostre powyżej (sekunda mała). Powód, dla którego powinniśmy lubić jednego, ale nie drugiego, od dawna drażnił zarówno muzyków, jak i kognitywistów.
często sugerowano, że ludzie mają wrodzone preferencje co do spółgłoski nad dysonansem, co prowadzi do wniosku, że muzyka, w której dysonans jest widoczny, narusza prawo naturalne i jest zobowiązana do złego brzmienia. Inni, w tym sam Schoenberg, twierdzili, że dysonans jest jedynie kwestią konwencji i że możemy nauczyć się go kochać.,
jednak od dawna uważa się, że jest to fizjologiczny powód, dla którego przynajmniej niektóre rodzaje dysonansu brzmią wstrząsająco. Dwa dźwięki zbliżone do częstotliwości zakłócają „bicie”: to, co słyszymy, to tylko jeden dźwięk wznoszący się i opadający w głośności. Jeśli różnica w częstotliwości mieści się w określonym zakresie, szybkie uderzenia tworzą grzechotliwy dźwięk zwany chropowatością. Niechęć do szorstkości wydawała się zgodna z powszechną niechęcią do interwałów, takich jak drobne sekundy.,
jednak kiedy Cousineau i współpracownicy prosili o ocenę przyjemności całej serii interwałów, nie wykazywali żadnych różnic między interwałami. W przeciwieństwie do tego, ludzie z normalnym słuchem oceniali małe interwały (sekundy mniejsze i sekundy główne, takie jak C-D) i duże, ale sub oktawowe interwały (siódemki małe (C–B płaskie) i siódemki Duże (C–B)) jako bardzo nieprzyjemne.
Out of harmony
następnie badacze przetestowali, jak obie grupy sądzą o biciu. Odkryli, że amusics mogą go usłyszeć i nie lubili go tak bardzo, jak grupa kontrolna., Najwyraźniej coś innego powodowało, że ten ostatni nie lubił dysonansowych interwałów.
„zespoły rockowe często celowo wprowadzają szorstkość i dysonans do swoich dźwięków, ku uciesze publiczności.”
preferencje te wydają się wynikać z tzw. harmoniczności interwałów spółgłoskowych. Nuty zawierają wiele podtekstów-częstotliwości, które są wielokrotnościami podstawowej częstotliwości w nucie., W przypadku interwałów spółgłoskowych wydźwięk dwóch dźwięków ma tendencję do pokrywania się jako wielokrotność liczby całkowitej, podczas gdy w przypadku interwałów dysonansowych nie jest to już prawdą: wydają się one bardziej przypominać wydźwięk nieregularny dla dźwięków „nieharmonicznych”, takich jak uderzenia metalu.
grupa kontrolna preferowała interwały spółgłoskowe z regularnymi relacjami harmonicznymi niż sztuczne 'spółgłoski', w których podteksty były subtelnie przesunięte, aby były nieharmoniczne, podczas gdy podstawowe Tony pozostały takie same., Tymczasem amusics nie zarejestrowali żadnej różnicy między tymi dwoma przypadkami: wydają się niewrażliwi na harmoniczność.
współautor Josh McDermott Z New York University poinformował wcześniej, że harmoniczność wydaje się ważniejsza niż bicie za niechęć do dysonansu u normalnych słuchaczów2. W nowym artykule on i jego koledzy twierdzą, że brak wrażliwości zarówno na harmoniczność, jak i dysonans w muzyce teraz dodaje ten przypadk1.,
Diana Deutsch, psycholog muzyki z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego, mówi, że praca jest „potencjalnym zainteresowaniem dla badania amusi”, ale pyta, czy dodaje wiele do naszego zrozumienia normalnego słuchu. W szczególności zastanawia się, czy znaleziska przetrwają w kontekście codziennego słuchania muzyki, gdzie ludzie wydają się wykazywać sprzeczne preferencje. „Zespoły rockowe często celowo wprowadzają szorstkość i dysonans do swoich brzmień, ku uciesze publiczności”, mówi.,
Sandra Trehub, psycholog słuchowy z University of Toronto w Mississauga, zgadza się, mówiąc, że istnieje wiele tradycji muzycznych, w których doceniana jest zarówno szorstkość, jak i dysonans. „Trudno wyobrazić sobie tradycję ludową opartą na czymś, co jest z natury negatywne” – mówi.
Leave a Reply